The Offspring


il. Juan Ortiz (źródło)
Premiera
: 12 marca 1990
Reżyseria: Jonathan Frakes
Scenariusz: René Echevarria

Jonathan Frakes od wielu lat jest związany ze Star Trekiem - nie tylko jako odtwórca roli legendarnego Williama Rikera, ale też reżyser zarówno wielu odcinków serialu (Następne Pokolenie i nie tylko), jak i filmów pełnometrażowych. Nie mogę powiedzieć, że wszystkie Star Treki, które wyszły spod ręki Frakesa to arcydzieła, ale myślę, że z dużą dozą pewności można stwierdzić, że kto jak kto, ale ten człowiek rozumie, o co w tym wszystkim chodzi. Nawet jeśli odcinek nie jest ogromnie porywający, to jest po prostu przyjemny, podejmuje znane problemy i wątki, a bohaterowie trzymają się swoich charakterów.

Taki właśnie jest odcinek The Offspring, w którym Data postanawia stworzyć sobie dziecko.
Muszę przyznać, że za pierwszym razem ten epizod mnie zaskoczył. Doświadczenie podpowiadało mi, że jeśli na scenę wchodzi drugi android, w dodatku lepszy, bo szybciej uczący się niż Data, to z całą pewnością koniec końców okaże się, że projekt wymknie się spod kontroli, Lal (Hallie Todd) się zbuntuje i będzie ją trzeba dramatycznie wyłączyć albo coś w ten deseń. Tymczasem René Echevarria zaproponował widzom zaskakująco ciepłą, spokojną historię, w której tak naprawdę nie ma antagonisty. Lal okazuje się do samego końca głodną wiedzy, ale też kochającą córką Daty, która nikomu nie wyrządza krzywdy.
Takie tam, jak zwykle podczas rozmów z Datą
(źródło)
I chyba nawet admirał Haftel (Nicolas Coster) nie może być nazwany antagonistą tego odcinka, bo wszystko co robi, robi w dobrej wierze, kierując się procedurami obowiązującymi w Federacji i rozsądkiem. Tak, może i nie ma tak ogromnego serduszka jak wszyscy na pokładzie Enterprise, może nie jest w równym stopniu emocjonalnie ustosunkowany do Lal – ale przecież wcale nie powinien być, jest admirałem, który powinien pozostawać w swoich obserwacjach maksymalnie obiektywny i logiczny.
Konflikt, który pojawia się w odcinku, pozostaje dzięki temu nieomal tragiczny - mamy skonfrontowane racje państwa i racje jednostki. Wiadomo, że widz będzie sympatyzował z Datą i jego przyjaciółmi, tak jak w Antygonie sympatyzuje się z Antygoną, ale gdzieś z tyłu głowy i tak odzywa się głos, że to nie jest takie oczywiste.

Subtelny podryw pierwszego oficera,
no bo czasem trzeba przestać się krygować.
(źródło)
The Offspring to właściwie dość smutny odcinek, ale zawierający też bardzo dużo skondensowanej treści: no bo po pierwsze, mamy główny problem, czyli czy jakaś zewnętrzna władza ma prawo odebrać rodzicowi dziecko, nawet jeśli dla dobra tego dziecka? Jakie znaczenie w takiej sytuacji ma zdanie rodzica, no a przede wszystkim – co ma do powiedzenia samo dziecko? Po drugie, przemyka problem wykluczenia ze względu na inność – o ile dorośli nie mają z Lal problemu, o tyle androidka ma poważne kłopoty z przystosowaniem w szkole. Nawet szkoda, że nie wpleciono wątku podjęcia próby poszerzenia dziecięcych horyzontów, bo wyszło na to, że reszta załogi akceptuje takie postawy. Jest też nieco o miłości (urocza ciekawostka: Guinan, która objaśniała ideę trzymania się za ręce i takich tam, pierwotnie miała mówić Lal, że tak się dzieje, kiedy kobieta i mężczyzna się kochają. Sama Woopi Goldberg zasugerowała, że należałoby to przerobić na wersję neutralną płciowo i ostatecznie dostaliśmy "kiedy dwoje ludzi się kocha" - trudno mi nie docenić tej zmiany, bo ona bardzo wyraźnie pokazuje jeden z bardziej wartościowych aspektów Star Treka), odpowiedzialności i – last but not least – człowieczeństwie androidów.
No bo pod tym względem Lal, jak się okazuje, prześcignęła Datę. Choć ja trochę przestaję kupować te gadki Daty, jak to on nic nie czuję, bo naprawdę nie zachowywał się tak, jakby faktycznie nie kochał swojej córki. To taki Pinokio, który chce być prawdziwym chłopcem, tylko chyba mu umknęło, że od dawna już nim jest. I to też mi się podoba.

Kameralny, miły odcinek, który mimo że nie odkrywa jakichś nieziemskich rewelacji, stanowi bardzo miło spędzony czas.



I feel.
What do you feel, Lal?
I love you, father.
I wish I could feel it with you.
I will feel it for both of us… thank you for my life.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz