![]() |
il. Juan Ortiz (źródło) |
Reżyseria: Jonathan Frakes
Scenariusz: René Echevarria
Jonathan Frakes od wielu lat jest związany ze Star Trekiem - nie
tylko jako odtwórca roli legendarnego Williama Rikera, ale też
reżyser zarówno wielu odcinków serialu (Następne Pokolenie i nie
tylko), jak i filmów pełnometrażowych. Nie mogę powiedzieć, że
wszystkie Star Treki, które wyszły spod ręki Frakesa to
arcydzieła, ale myślę, że z dużą dozą pewności można
stwierdzić, że kto jak kto, ale ten człowiek rozumie, o co w tym
wszystkim chodzi. Nawet jeśli odcinek nie jest ogromnie porywający,
to jest po prostu przyjemny, podejmuje znane problemy i wątki, a
bohaterowie trzymają się swoich charakterów.
Taki właśnie jest odcinek The
Offspring, w którym Data postanawia stworzyć sobie
dziecko.
Muszę przyznać, że za pierwszym razem ten epizod mnie zaskoczył.
Doświadczenie podpowiadało mi, że jeśli na scenę wchodzi drugi
android, w dodatku lepszy, bo szybciej uczący się niż Data, to z
całą pewnością koniec końców okaże się, że projekt wymknie
się spod kontroli, Lal (Hallie Todd) się zbuntuje i będzie
ją trzeba dramatycznie wyłączyć albo coś w ten deseń. Tymczasem
René Echevarria zaproponował widzom zaskakująco ciepłą, spokojną
historię, w której tak naprawdę nie ma antagonisty. Lal okazuje
się do samego końca głodną wiedzy, ale też kochającą córką
Daty, która nikomu nie wyrządza krzywdy.
![]() |
Takie tam, jak zwykle podczas rozmów z Datą (źródło) |
Konflikt, który pojawia się w odcinku, pozostaje dzięki temu
nieomal tragiczny - mamy skonfrontowane racje państwa i racje
jednostki. Wiadomo, że widz będzie sympatyzował z Datą i jego
przyjaciółmi, tak jak w Antygonie sympatyzuje się z
Antygoną, ale gdzieś z tyłu głowy i tak odzywa się głos, że to
nie jest takie oczywiste.
![]() |
Subtelny podryw pierwszego oficera, no bo czasem trzeba przestać się krygować. (źródło) |
The Offspring to właściwie dość smutny odcinek, ale
zawierający też bardzo dużo skondensowanej treści: no bo po
pierwsze, mamy główny problem, czyli czy jakaś zewnętrzna władza
ma prawo odebrać rodzicowi dziecko, nawet jeśli dla dobra tego
dziecka? Jakie znaczenie w takiej sytuacji ma zdanie rodzica, no a
przede wszystkim – co ma do powiedzenia samo dziecko? Po drugie,
przemyka problem wykluczenia ze względu na inność – o ile
dorośli nie mają z Lal problemu, o tyle androidka ma poważne
kłopoty z przystosowaniem w szkole. Nawet szkoda, że nie wpleciono
wątku podjęcia próby poszerzenia dziecięcych horyzontów, bo
wyszło na to, że reszta załogi akceptuje takie postawy. Jest też
nieco o miłości (urocza ciekawostka: Guinan, która objaśniała
ideę trzymania się za ręce i takich tam, pierwotnie miała mówić
Lal, że tak się dzieje, kiedy kobieta i mężczyzna się kochają.
Sama Woopi Goldberg zasugerowała, że należałoby to przerobić na
wersję neutralną płciowo i ostatecznie dostaliśmy "kiedy
dwoje ludzi się kocha" - trudno mi nie docenić tej zmiany, bo
ona bardzo wyraźnie pokazuje jeden z bardziej wartościowych
aspektów Star Treka), odpowiedzialności i – last but not least
– człowieczeństwie androidów.
No bo pod tym względem Lal, jak się okazuje, prześcignęła Datę.
Choć ja trochę przestaję kupować te gadki Daty, jak to on nic nie
czuję, bo naprawdę nie zachowywał się tak, jakby faktycznie nie
kochał swojej córki. To taki Pinokio, który chce być prawdziwym
chłopcem, tylko chyba mu umknęło, że od dawna już nim jest. I to
też mi się podoba.
Kameralny, miły odcinek, który mimo że nie odkrywa jakichś
nieziemskich rewelacji, stanowi bardzo miło spędzony czas.
– I feel.
– What do you feel, Lal?
– I love you, father.
– I wish I could feel it with you.
– I will feel it for both of us… thank you for my life.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz