oczywiście niezastąpiony Juan Ortiz (źródło) |
Premiera: 17
lipca 1989
Reżyseria: Robert
Bowman
Scenariusz: Maurice
Hurley
No dobra, tu trzeba być szczerym, niestety. Ten odcinek
jest gówniany. Mimo że Robert Bowman i Maurce Hurley to potężne nazwiska w
trekowej historii, związane z bardzo udanymi epizodami, to jednak tutaj
dostaliśmy szokująco śmierdzącą kupę. I piszę to z całkowicie czystym
sumieniem, bo ja wiem, że oni to wiedzą. Bo, jak się zdaje, nikt z ekipy nie
próbował udawać, że ten odcinek jest czymś więcej niż tylko naprędce skleconym
zapychaczem. Zapychaczem zrobionym po taniości, bo Paramount zarządził, że
skoro dał więcej kasy na Elementary, Dear Data i na Q Who, to
teraz przyszedł czas na oszczędności. I to nawet krzepiące, czytać słowa
Maurice’a Hurleya: „Gówno. To miał być epizod butelkowy. Straszny, po prostu
straszny sposób na zaoszczędzenie pieniędzy”. Producent Peter Lauritson mówi od
siebie: „To było… wyciągnęliśmy z tego naukę. Myślę, że to był najgorszy
odcinek, jaki zrobiliśmy. Z gatunku ‘nigdy więcej’. ‘Shades’… Nawet nie chcę o
tym pamiętać”. Producent David Livingston dodaje o tym epizodzie: „Jest bardzo
słaby i fani go nie lubią. My też go nie lubiliśmy, ale Paramount powiedział
‘Hej, musicie zaoszczędzić dla nas trochę pieniędzy’”.
Myślę więc, że nie ma tu o czym mówić. Odcinek jest głupi,
zrobiony na szybko i po taniości. Po prostu nie myślmy o nim więcej. Na
szczęście Star Trek ma nam jeszcze wiele do zaoferowania. Jedno, o co mam żal,
to że jest to jednocześnie ostatnie wystąpienie doktor Pulaski – i przykro, że
pożegnała się z serią w tak nędzny sposób.
Ale
jednak czuję potrzebę by powiedzieć to głośno: czy oni w tej przyszłej
przyszłości, nie słyszeli o amputacji? Naprawdę trzeba było pozwolić aby to coś
myknęło z łydki do mózgu?
I to
by było na tyle.
A za doktor Pulaski już
tęsknię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz